Najnowsze wpisy


sty 02 2004 Skrwawione uczucie.......
Komentarze: 1

Tym razem sadzilam ze moze cos sie zmieni, minelo juz tyle czasu. Jej dusza powoli odnajdywala siebie w srod zywych istnien. Jej cialo przybieralo cioraz bardziej okragle ksztalty. Wreszcie zaczela odychac pelna piersia i sadzilam ze wrocila do siebie po tym wszystki co sie stalo. Ze jej pamiec zaciera te zle wspomnienie. Moze i tak bylo ale niezbyt dlugo. Poznala pewna rownie zblakana dusze, jak sadzila. Dzieki niej odzyskala checi do zycia, pragnela podniesc sie z tego swojego dolu, ktory sama sobie wykopala. Na jej twarzy choc zadko, jednak pojawial sie usmiech, nabrala kolorow zycia. Tak jakby wiatr znowu tchnal w nia swa moca i poszybowala ku goze. Jednak to bylo tylko zludzenie, napozur zblakana dusza zdradzila. Pozucila i zgasila ostatni plomyk nadzieji. Tym razem ogarna ja cien. Na twarzy nie bylo wyrazu. Nie wiem co krylo sie w jej glowie, o czym myslala, jednak wiem, ze ostatnia nadzieja zgasla. Czy jeszcze kiedys powroci?

sabcia : :
lis 30 2003 A moze..........
Komentarze: 0

Ostatnio zadko do niej przychodzilam, nie znajdywalam dla Niej zbyt wiele czasu, a przeciesz ona ma tylko mnie. Nie wiem czemu na to pozwolilam, tak bardzo tego zaluje. Dzis kiedy u Niej bylam byla przygnebiona, miala blada twarz z zapadnietymi oczami. Jej twarz stala sie jeszcze bardziej smukla, ale Jej dusza powoli sie oczyszcza, choc widac ze nadal Ja to tak bardzo boli, nie moze sobie darowac ze tak sie stalo, ale powoli zaczyna rozumiec, ze nic juz tego nie zmieni. Stalo sie cos zlego ale nie da rady cofnac czasu, teraz dochodzi to do Niej i juz wie ze musi sie z tym pogodzic.

sabcia : :
lis 15 2003 Juz nie potrafi powstrzymac lez.
Komentarze: 0

Dzies kiedy do Niej przyszlam siedziala przy stole kuchennym, ktory stal niedaleko okna. Wpatrywala sie w nie. Pogoda za oknem byla okromna, padal deszcz i bylo szaro. Z jej twarzy nie zniklo cierpienie. wydawalo mi sie, ze wrecz przeciwnie, pojawilo sie wiecej ostrych rys na bladej skorze. Tym razem tez nic nie mowila,tylko wpatrywala sie w strugi deszczuplynace po szybie i uderzajace z hukiem w parapet. Robilo sie coraz ciemniej, blas latarni oswietlil jej ponura, przerazona twarz, bylo widac jak kolejna lza toczy sie po jej twarzy. Tak bardzo chciala zapanowac nad tym, jednak byla zbyt slaba. Gdzies w innym mieszkaniu leciala smetna muzyka, ktra jeszcze bardziej podkreslala mroczny wieczor. Widzialam jej kosciste dlonie, drazy tak jak i reszta watlego ciala. Z kazdym dniem jakby uchodzilo z niej zycie. Stawala sie coraz bardziej smetna i nigdy nic nie mowiela. Jednak dzisiejszy wieczor byl wyjatkowy. To wszystko bylo jak jedna calosc, tak jakby niebo jej wspolczulo i razem z nia pograzalo sie w placzu. Zawsze pogodan i radosna muzyka nie mogla juz dluzej wytrzymac tego calego napiecia i rowniez pograzyla sie razem z nia w cierpieniu. Za oknem szalal wiatr, krople deszczu przybieraly coraz wieksza postac, a pezpanskie psy jeczaly z zimna i przerazenia ta cala sytuacja jaka panowala. Jej powieki stawaly sie coraz ciezsze, a oczy nie panowaly juz nad przyplywem lez. Oparla lokcie o stol i schowala swa twarz w delikatnych, malych dloniach. Trwala w tej pozycji do mojego wyjscia. Tak bardzo chcialam jej pomodz, jednak nie mialam pojecia jak.

sabcia : :
lis 14 2003 Dlaczego Ja to spotkalo?
Komentarze: 0

Zastalam Ja siedzaca przy oknie. Wpatrujaca sie w odchlan otaczajaca jej blok. Oczy miala szkliste i na twarzy widac bylo wyryte cierpienie. Nic nie mowila, patrzyla sie w dal na biegajace po podworku dzieci, po ich twarzasz bylo wiadac, ze dobrze sie bawia. Kiedy sie tak usmiechaly do siebie na Jej twarzy pojawil sie lekki zarys usmiechu, ktory przedzieral sie przez wielkie cierpienie. Jej oczy zablysly jeszcze bardziej, nagle jedno z malcow spojzalo sie w Jej strone, unoszac glowe i wznoszac wzrok na trzecie pietro. Twarz malca choc z daleka nie byla wyraznie widoczna, lecz mozna bylo na niej dostrzec szczery usmiech. Brzdac wpatrywal sie w postac przypominajaca kobiete z wielkim zainteresowanie. Ona rowniez nie mogla oderwac od niego swoich zielonych napelnionych lazami oczu. Probowala powstrzymac zly i szczerze sie usmiechna, lecz nie miala tyle sil. Nie wytrzymala rosnacego napieci, wstala i pobiegla do lazienki, oparla sie o sciane i bezwladnie osunela sie na ziemie splatajac rekoma kosciste kolana. Schowala w nich glowe by zagluszyc swoje lkanie. Juz nie potrafila opanowac lez, okropnych mysli i bolu jakie one Jej sprawialy. Malec nie widzac juz w oknie kobiety posmutnial i odszedl, tak jakby wewnetrzna sila kazala mu to zrobic: Opuscic glowe i dac jej spokoj.

sabcia : :