Komentarze: 1
Tym razem sadzilam ze moze cos sie zmieni, minelo juz tyle czasu. Jej dusza powoli odnajdywala siebie w srod zywych istnien. Jej cialo przybieralo cioraz bardziej okragle ksztalty. Wreszcie zaczela odychac pelna piersia i sadzilam ze wrocila do siebie po tym wszystki co sie stalo. Ze jej pamiec zaciera te zle wspomnienie. Moze i tak bylo ale niezbyt dlugo. Poznala pewna rownie zblakana dusze, jak sadzila. Dzieki niej odzyskala checi do zycia, pragnela podniesc sie z tego swojego dolu, ktory sama sobie wykopala. Na jej twarzy choc zadko, jednak pojawial sie usmiech, nabrala kolorow zycia. Tak jakby wiatr znowu tchnal w nia swa moca i poszybowala ku goze. Jednak to bylo tylko zludzenie, napozur zblakana dusza zdradzila. Pozucila i zgasila ostatni plomyk nadzieji. Tym razem ogarna ja cien. Na twarzy nie bylo wyrazu. Nie wiem co krylo sie w jej glowie, o czym myslala, jednak wiem, ze ostatnia nadzieja zgasla. Czy jeszcze kiedys powroci?